
Marcin Balecki był żołnierzem jednostki specjalnej Formoza, w której od 3 lat służył jako ratownik medyczny. Mężczyzna zginął w wypadku, zostawiając żonę i trójkę dzieci, w tym chłopca chorego na autyzm i jedno, wciąż nienarodzone dziecko. Żona żołnierza jest zdruzgotana – Marcin służył o 3 lata za krótko, by rodzina otrzymała należne wsparcie finansowe
– Mój mąż od 12 lat służył w wojsku, a od 3 lat jako Ratownik Medyczny w jednostce specjalnej Formoza w Gdyni. Każdego razu, gdy wychodził do pracy bałam się o niego. Jak się okazało w lutym tego roku widzieliśmy się po raz ostatni – opisuje swoją tragiczną historię pani Agnieszka Balecka. Jej mąż, Marcin Balecki, wracając do domu po służbie uległ wypadkowi, którego nie przeżył. Osierocił w ten sposób trójkę dzieci. Jedno z nich jeszcze się nie urodziło, a najstarsze, chłopiec, choruje na autyzm i wymaga kosztownej rehabilitacji. Na to jednak rodziny nie stać.
– Ze względu na nieosiągnięcie przez męża 15 lat służby nie przysługuje nam wiele ze środków, które mogłoby przekazać wojsko, stąd z dużym niepokojem patrzę w przyszłość. – Martwi się pani Agnieszka.
Dlatego koledzy tragicznie zmarłego Marcina zorganizowali zbiórkę. Jej celem jest zebranie pieniędzy na dalszą, kosztowną rehabilitację najstarszego syna, a także wsparcie finansowe podczas narodzin trzeciego dziecka, którego żołnierz nigdy nie zobaczy.
– Chciałabym, aby spełniły się marzenia mojego męża o szczęśliwym dzieciństwie Mai, Mateusza i trzeciego dziecka, które noszę pod sercem. Sercem, które biło dla zmarłego Marcina – zapowiada Agnieszka Balecka.
SE.PL
Wielka tragedia ….bardzo wsoolczuje i wieczne odpoczywanienracz mu dac Panie a swiatlo wiekuiste niech mu swieci..Niech odpoczywa pokoju wiecznym..amen…bardzo mi przykro…lacze sie w bolach z rodzima zmarlego zolnierza…